
Mądre, ale czy potwierdzone?

Życie to ciąg problemów. Mamy zatem na nie narzekać, czy szukać dróg wyjścia? Czy pragniemy uczyć nasze dzieci ich rozwiązywania?
Podstawowym narzędziem do pokonywania życiowych problemów jest dyscyplina. Bez niej nie poradzimy sobie z niczym.
Rozwiązywanie problemów jest procesem niezmiennie bolesnym – i to właśnie czyni życie tak trudnym. (…) Benjamin Franklin powiedział: “To, co boli, uczy”. (…) Większość z nas nie jest tak mądra. Z obawy przed cierpieniem każdy z nas ma tendencję do unikania problemów. Zwlekamy w nadziei, że same znikną. Udajemy, że ich nie ma. (…)
Właśnie ta skłonność do unikania problemów i związanego z nimi emocjonalnego cierpienia stanowi pierwotne podłoże wszelkich chorób umysłowych. Większość z nas ma tę skłonność, zatem nie jesteśmy całkowicie psychicznie zdrowi. Niektórzy w sposób skrajny dystansują się od problemów i cierpienia z nimi związanego, oddalają się od wszystkiego, co sprzyjałoby znalezieniu wyjścia, budują wymyślony świat fantazji, niekiedy całkowicie wyłączając się z rzeczywistości. Carl Gustav Jung określa to zjawisko w zwartym i eleganckim zdaniu: “Nerwica jest zawsze substytutem uzasadnionego cierpienia”.
Substytut staje się w końcu bardziej bolesny niż uzasadnione cierpienie, którego uniknięciu miał służyć. Sama neuroza okazuje się wówczas najpoważniejszym problemem. Wielu ludzi próbuje uciec przed nim, budując – warstwa po warstwie – kolejne neurozy.
… dyscyplina jest podstawowym narzędziem do rozwiązywania problemów życiowych. W kolejnych rozdziałach książki zobaczymy, że jest to zbiór technik cierpienia; sposobów, które pozwalają przeżyć ból rozwiązywania problemów. Ucząc się dyscypliny, uczymy się jak cierpieć i jak się rozwijać.
Dyscyplina to cztery typy zachowań: odraczanie gratyfikacji, przyjęcie odpowiedzialności, wierność prawdzie i zachowanie równowagi. (…) Kłopot polega nie tyle na ich złożoności, co na woli ich przyjęcia.
***
Odraczanie gratyfikacji jest procesem polegającym n planowaniu rzeczy przykrych i przyjemności w życiu w taki sposób, żeby potęgować przyjemność przez to, że najpierw staje się wobec cierpienia, doświadcza go, a potem pokonuje jak przeszkodę. Jest to jedyny sensowny sposób na życie.
***
Problemów życiowych nie można rozwiązać inaczej niż poprzez ich rozwiązywanie. Stwierdzenie to wydawać się może ewidentnym tautologicznym idiotyzmem, pomimo to jednak chyba znajduje się poza granicami pojmowania większej części rodzaju ludzkiego. Zanim rozwiążemy problem, musimy wziąć za niego odpowiedzialność. Nie da się go rozwiązać mówiąc: “To nie moja wina”. Nie rozwiąże się problemu łudząc się nadzieją, że ktoś inny zrobi to za nas. Tylko wtedy uporam się z problemem, kiedy stwierdzę: “Jestem odpowiedzialny za rozwiązanie mojego problemu”. Wielu, bardzo wielu ludzi stara się uniknąć bólu, jaki niesie z sobą rozwiązywanie problemów, mówiąc: ‘ to ICH wina, że tak jest”.
***
Większość składających wizytę psychiatrze cierpi na coś, co nazywane jest nerwicą albo zaburzeniem charakteru. Mówiąc prościej, obydwie te dolegliwości są zaburzeniami odpowiedzialności i reprezentują postawy wobec świata i jego problemów. Nerwicowiec przyjmuje na siebie nadmierną odpowiedzialność; zaś osoba z zaburzeniami charakteru – zbyt mała dozę odpowiedzialności. Nerwicowcy, znalazłszy się w konflikcie ze światem, obarczają winą siebie. Popadając w konflikt, osoby z zaburzeniem charakteru automatycznie zakładają, że to wina innych.
Nawet sposób mówienia neurotyków i osób z zaburzeniem charakteru jest odmienny. Neurotycy zwykle używają sformułowań jak: “powinienem”, “nie powinienem”, co wskazuje, że tworzą wizerunek samych siebie jako istot niższego gatunku, nie stających na wysokości zadania lub zawsze dokonujących niewłaściwego wyboru. Natomiast osoby o zaburzonym charakterze często używają zwrotów “nie potrafię”, “nie mógłbym”, “muszę”, “byłem zmuszony”, wskazując na wizerunek samego siebie jako osobowości pozbawionej możliwości wyboru, której zachowanie całkowicie podlega sterowaniu przez siły zewnętrzne, absolutnie wymykające się spod kontroli.